
Czerwony Georg
Dawno temu mieszkał w Grabiszyckim Lesie, na zboczu góry pewien pustelnik. Był to człowiek wielkiej dobroci, bardzo pobożny i mądry. Wszyscy w okolicy go szanowali czcili, ponieważ pomagał każdemu, kogo spotkał. Przychodzili do niego chorzy, których uzdrawiał. Grzeszników nawracał, poprzez cuda, które czynił. Była to bardzo niezwykła postać, o której mówiono tylko dobre rzeczy nie tylko w Grabiszycach.
Przez swoje działania stopniowo doprowadził do tego, że ludzie stali się rzeczywiście dobrzy, porządni i sami zaczęli pomagać innym. Po pewnym czasie nikt już nie przychodził do jaskini, po pomoc i zupełnie opustoszała.
Taki stan rzeczy bardzo nie spodobał się mieszkającemu nieopodal diabłu, który bardzo się rozzłościł. Postanowił więc sprawcę tego wszystkiego, sprowadzić na drogę grzechu i występku.
Tysiąc razy próbował nakłonić do grzechu dobrego pustelnika różnymi obietnicami, przyjemnościami, pokusami. Pod różnymi postaciami przychodził do niego w dzień i w nocy, na jawie i we śnie – na próżno. Zawsze, kiedy nachodziły pustelnika grzeszne myśli, odpędzał je modlitwą, postem i chłostą.
Diabeł nie mógł mu nic zrobić, pomimo starań. Widząc swą niemoc, postanowił go zniszczyć. Chwycił olbrzymi głaz leżący w pobliżu, podniósł i … już miał go rzucić w mieszkanie pustelnika, gdy zobaczył niesamowite zjawisko.
Stojąca niedaleko kapliczka nagle pojaśniała niebieskim światłem i wyszli z niej aniołowie w białych szatach. Szybkim krokiem weszli do jaskini i otoczyli łoże śpiącego spokojnie pustelnika, który nie przeczuwał żadnego niebezpieczeństwa. W ten sposób zapewnili mu obronę przed atakiem diabła.
Zrozumiał wtedy diabeł, że jest bezsilny i nigdy nie pokona tego dobrego człowieka. Ze wściekłością rzucił na ziemię trzymany w rękach kamień z taką siłą, że pękł na dwie połowy. Podobno leżą w tym lesie do dziś.
Las wycięto, posadzono nowy, który już wyrósł do dzisiejszych rozmiarów, pustelnik dawno już umarł, a diabeł wciąż nie może pogodzić się z porażką. Do dziś podobno odwiedza miejsce swojego upokorzenia. Ponoć widzieli go drwale i grzybiarze. Można go spotkać w samo południe. Może wy też go spotkacie. Łatwo go poznacie. Chodzi w długim czerwonym płaszczu i szpiczastym kapeluszu. Z jego wściekłych oczu wciąż sypią się iskry nienawiści. Biega po lesie, skacze po skałach i śmieje się złowrogo rżącym głosem.
Z powodu długiego jaskrawoczerwonego płaszcza, w którym chodzi, nazwano go Czerwonym Georgiem.